Twoje otoczenie i Ty

Twoje otoczenie odzwierciedla stan Twojego umysłu. Bajzel wokół, walające się resztki, śmieci…  to efekt tego, w jakim jesteś aktualnie stanie. Z kolei Twój stan to efekt tego, co znajduje się w otoczeniu.

Nie wierzysz? To dlaczego czujesz się czasem w jakimś miejscu przyjemnie, a w jakimś nie? Niektóre pomieszczenia powodują, że się odprężasz. Przypomnij sobie, gdzie to Ci się zdarza lub zdarzyło i odtwórz w pamięci to miejsce. Co tam jest? Jakie są kolory? Jakie oświetlenie? Jaki układ pomieszczenia i jego stan? Czy jest to miejsce brudne i zaśmiecone?

Czasem otoczenie nas przygnębia. Zdarzyło Ci się być w takim miejscu? Także przeanalizuj jego wygląd.

W niektórych miejscach z kolei masz jasny umysł i jesteś skupiony, czujesz się dobrze i świetnie Ci się tam pracuje. Gdzie to jest? Jak tam jest? Nadal sądzisz, że otoczenie nie ma znaczenia? Sięgnij pamięcią do wszystkich szkół w których się uczyłeś. I przypomnij sobie swoje ulubione sale, lub przynajmniej takie w których czułeś się dobrze. I także je opisz. Co je łączy?

Nie twierdzę, że porządek jest jedynym czynnikiem. to tylko element całej układanki, o który warto zadbać. Ale porządkowanie warto zacząć nie na 5 min przed nauką, bo sprzątnie przeciąga się do kilku godzin i w końcu się taki człowiek nie uczy, tylko lata ze ścierkami i mopem, przewala sterty z boku na bok w poszukiwaniu potrzebnych rzeczy.

Ale uważaj – jeśli więc myślisz, że usprawiedliwiam Twoje sprzątanie, które „dopada Cię” ZAMIAST uczenia się przez dwa dni kiedy postanowiłeś się uczyć, to zawiadamiam, że NIE W TYM RZECZ. Co prawda umysł automatycznie lepiej się uczy gdy jest porządek wokół, bo ma miejsce na nowe informacje i jednocześnie dawne informacje są jakby „poukładane”. Prawdopodobnie to jest przyczyna napadów „porządkowych” na myśl o nauce do klasówki. A może po prostu ogarnij otoczenie z wierzchu wcześniej?

.

Mój organizm – moje ciało. Bez ciała nie będzie mnie.

Potrzebujesz kilku podstawowych rzeczy do życia. do tego, aby w ogóle przetrwać. Chodzi tu o fizjologię: potrzebujesz jeść, pić, oddychać, odpoczywać (spać,  poruszać się, wydalać. No i oczywiście jest potrzeba seksu, ale powiedzmy, że w czasie rozwiązywania układów równań z dwiema niewiadomymi albo uczenia się o właściwościach azotu możesz zapomnieć akurat o tej potrzebie… Sen też przy nauce odpada 😉 To teraz wyobraź sobie, że na najniższym poziomie, potrzebnych jest Ci tych kilka rzeczy, to takie minimum tego, co potrzebujesz robić, aby godnie żyć. Wiem, że o ty już pisałam. Ale to tak ważny temat, że przedstawię Ci go z jeszcze innej strony.

A czy zdarzyło Ci się siedzieć w zaduchu, głodny lub spragniony, albo zmęczony? Zalewać się kawą, bez odpoczynku, zakuwać po nocy? Nie twierdzę, że tak. Ale jeśli ci się to zdarzyło, to zastanów się (ponownie o to Cię pytam) – czy jeśli przychodzi do Ciebie przyjaciel – to trzymasz go głodnego, o przysłowiowym suchym pysku, pozwalasz mu marznąc, albo pocić się z gorąca, każesz mu siedzieć w niewygodnej pozycji, bez ruchu przez wiele godzin i zmuszasz go do czegokolwiek? Ładny z Ciebie przyjaciel… 😛 A tak zupełnie serio – tak jak traktujesz siebie, tak będzie Ci się żyło. To tylko Twój wybór, niczyj więcej. Twój własny.

Skoro już jesteśmy przy potrzebach:

Pamiętaj: potrzebujesz pić.

Pamiętaj: potrzebujesz mieć energię.

Pamiętaj: potrzebujesz oddychać.

Pamiętaj: potrzebujesz się czasem poruszać.

Pamiętaj: potrzebujesz skoczyć czasem do toalety.

Pamiętaj: potrzebujesz być wypoczęty, bez stresu.

Co w związku z tym?

W czasie nauki może zachcieć Ci się pić – przed nauka przygotuj najlepiej wodę niegazowaną, lub dzbanek herbaty, abyś co chwila nie musiał biegać do toalety. Zakaz coli, pepsi, słodkiego i gazowanego czy kawy. Mleko z kolei usypia. A poprzednie nadmiernie pobudzają i… mogę utrudnić Ci skupienie : ) Sprawdź w praktyce co najlepiej działa dla Ciebie.

W czasie nauki może Ci się zachcieć jeść i możesz potrzebować energii (czasem gdy się uczysz spada poziom energii i człowiek ziewa, robi si,ę senny, ociężały, trudniej się myśli. to skutek braku glukozy oraz np. magnezu w mózgu). Przed nauka przygotuj sobie cos lekkiego do chrupania (np. orzechy, bakalie, świeże lub suszone owoce), które dostarczą Ci glukozy i niezbędnych minerałów. Generalnie przestań głodzić mózg. naprawdę MOŻNA jeść w czasie nauki. Oczywiście nie OBŻERAĆ się, tylko od czasu do czasu chrupnąć. Jeśli nie podjadasz między posiłkami i odżywiasz się zdrowo, wkomponuj dietę w naukę tak, aby Twojej głowie nie zabrakło energii J

W czasie nauki oddychasz, a Twoja głowa przetwarzając miliony informacji zużywa sporo tlenu. Więc zamiast odcinać jego dopływ – dostarcz go więcej. Otwórz okno, wietrz w czasie przerw – rób tak, aby było Ci rześko!

W czasie nauki Twoje ciało jest raczej w bezruchu. A ono ruchu potrzebuje. Rób przerwy, machnij z 10 pompek czy 20 brzuszków. To także dotlenia organizm i poprawia koncentrację, odświeża  – zrób coś energicznego, co lubisz. Cokolwiek. wystarczy 2-5 min.

W czasie nauki możesz poczuć potrzebę skoczenia do łazienki. Jeśli do tej pory się powstrzymywałeś do oporu, pomysł, czy to zdrowo ignorować np. trąbienie tira na ulicy, kiedy przechodzisz przez jezdnię. Albo czy najlepszemu kumplowi zamkniesz drzwi przed nosem – i każesz mu stać z pół godziny, aż nie wytrzyma… zabawne? Głupie? A jednak niektórzy tak robią i to apel właśnie do tych, którzy niesłusznie uważają, że ich potrzeby są na szarym końcu listy życiowych priorytetów.

A co ze spięciem ciała? Wkurzony, zły, zazdrosny, zmęczony, przygnębiony, zmaltretowany, wściekły (i w podobnym stanie) zapomnij o nauce. Dlaczego? A dobrze Ci wtedy idzie? Możesz się skupić i łapiesz wszystko w lot?

Na pewno 😉

Ale i na to jest rada. Ostatnio znalazłam ciekawy artykuł Kasi Szafranowskiej, trenerki szybkiej i efektywnej nauki, która podała taką oto prostą metodę na spokój:

Przygotuj: kartkę papieru. długopis. 15 min.

Zacznij pisać to, co przychodzi Ci do głowy. zapisuj każą myśl, wiernie ja odwzorowując. Wszystko, co PO KOLEI przychodzi Ci do głowy. Będzie to plątanina myśli – ale o to właśnie chodzi. Przykładowo, to pewien fragment takiego zapisu:

„Rany, o czym mam pisać? O wszystkim mam pisać, więc napiszę  wszystko co przyjdzie mi do głowy, po kolei, bo na tym to polega. Trochę to chyba głupie tak pisać, bo nie wiem o czym mam pisać, nie wiem, czy cos wymyślę sensownego. najwyżej będę po prostu pisać, na przykład o dzisiejszym widoku tira na drodze. Nie spodziewałam się zobaczyć worka na jezdni, to było trochę przygnębiające, ale już jakoś lepiej, pewnie człowiek biegł na tramwaj ale to w sumie dziwne, bo mu zmienili teraz trasę i jeździ inaczej. Ale przy tym dziś pięknie świeciło słońce, chciało się wyjść z domu i połazić, tak bez celu, nie myśląc o niczym i tak szło się dobrze, jak kiedyś. A w sumie to trochę miałam czasu, mogłam zajrzeć do przyjaciółki, ale tego nie zrobiłam, a szkoda, bo chyba najwyższa pora coś z tym zrobić, bo od dawna kiepsko się czuje może uda się poradzić cos w końcu, na pewno coś da się wymyślić, już nawet chyba wiem co z tym zrobić.”

I tak dalej. Nie ma to głębszego ładu i składu. Każdy kawałek myśli zapisz bez korekty i modyfikacji, po prostu pisz. Pisz ciągiem dokładnie to, co myślisz.

Mam nawet swoją własną, niesamowicie działającą, modyfikację – jeśli pisałeś o czymś, co Cię trapi, gnębi, przeszkadza – na końcu podrzyj ta kartkę na drobne kawałeczki i wywal do kosza. Mówię całkowicie i absolutnie serio. Po prostu wyrzuć te niedobre emocje i… już.

Do dzieła – zacznij już teraz. A niebawem kolejna wskazówka i podpowiedź : )