Promieniotwórczość – jak jest niebezpieczna i jak niewiele o niej większość z nas wie? Polon-210 w akcji

Wiemy doskonale o tym, że promieniowanie w dużej dawce może być niebezpieczne. Wiemy też, że wykorzystuje się ją jako broń (choć na szczęście bardziej w celu postraszenia niż użycia). Jednak pociski atomowe to nie jedyne zagrożenie.

Promieniująca trucizna

W listopadzie zeszłego roku znany polski dziennikarz, Mariusz Max Kolonko w swojej własnej internetowej telewizji (na YT) wyemitował odcinek poświęcony otruciu Aleksandra Litwinienko – podpułkownika rosyjskiego kontrwywiadu. Okazało się, że był dość niewygodny dla rosyjskiego rządu, więc kiedy udało mu się wyjechać z Rosji, kilku Rosjan odwiedziło go w Wielkiej Brytanii, gdzie zamieszkał. Można powiedzieć, że to była jednorazowa wizyta.

Co jest faktem za co nie?

Licznik Geigera to urządzenie wykrywające promieniowanie jonizujące, a więc promieniowanie alfa, beta i gamma. Neutrony, które nie posiadają ładunku, po pewnej modyfikacji licznika, także można nim wykryć. W powyższym materiale dziennikarz informuje, że promieniowanie alfa jest niewykrywalne licznikiem Geigera, co jest błędną informacją.

Jednak prawdą jest, że promieniowanie alfa ma słaby wpływ na organizm, ponieważ większość tego promieniowania zatrzymuje się na skórze. Niebezpieczne jest wtedy, gdy dostanie się do wnętrza organizmu, tak jak w przypadku Litwinienki – w pozornie niewinnej herbacie – lub poprzez wdychanie rozpylonej substancji.

Polon to pierwiastek faktycznie odkryty przez Marię Skłodowska-Curie w 1898 roku. Posiada kilkanaście izotopów, z których najtrwalszym jest właśnie polon-210. Jest go dość mało w naszym otoczeniu – ale jest. Podobno wraz z nawozami dostaje się do roślin – w tym jest wykrywalne ilości znajdują się w dymie tytoniowym. Dodatkowo obecny jest w wewnątrz murowanych budynków (od dawna wiadomo, że materiały budowlane emitują różnego rodzaju promieniowanie ze względu na obecność kilku izotopów).

Jak słuchać wiadomości w mediach?

Nie słuchać. No chyba, że już naprawdę musisz. A kiedy już słuchasz – sprawdź w kilku innych źródłach podane informacje. Zdziwisz się, jak łatwo uwierzyć w popularne „wiadomości”, które często nie są prawdziwe! Albo mocno mijają się z wiadomościami podanymi przez np. innych dziennikarzy!

Jeśli chodzi o naukowe” informacje  w mediach – często są mało wiarygodne, bo dziennikarze są kształceni na dziennikarzy a nie na znawców tematu o którym piszą lub opowiadają. Dlatego warto czytać i oglądać programy oraz strony „branżowe” (np. mogę polecić portal biotechnologia.pl, wydawnictwa naukowe, lub pisane przez pasjonatów tematu) gdyż tam pracują osoby znające się na danym temacie, które następnie są uczone dziennikarstwa. Taka kolejność jest chyba bardziej właściwa:-).

Naprawdę w mediach roi się od byków merytorycznych. Dlatego warto wiedzieć jak najwięcej o świecie, żeby nie dawać się robić w konia przy „porannych wiadomościach”.

Uważaj na dane w mediach – bądź rzetelny!

Taki błąd w wiadomościach p. Kolonko mógł wynikać rzeczywiście z niewiedzy lub być zwyczajną pomyłką. Każdemu zdarza się czasami powiedzieć coś innego na głos, niż się myślało. Lub przeczytać nieprawdziwą informację i potem opowiadać ją nie wiedząc, że to fikcja. Czasami na teście, czasami na ustnym egzaminie lub w zwykłej rozmowie. W czasie wywiadu czy nagrywanej rozmowy taka pomyłka dociera do uszu wielu osób, i tu pojawia się problem. Zanim się kogoś osądzi, że jest „niedouczonym […]” warto okazać trochę zrozumienia, ale jednocześnie – mając dystans, poszukać informacji w kilku różnych źródłach.

Wierzcie mi – pisząc zwykły artykuł można przez przypadek popełnić poważny błąd, który potem krąży jako „poprawna informacja” po internecie. Nawet etyka dziennikarska nakazuje przygotowywać materiał w oparciu o co najmniej dwa różne, niezależne od siebie źródła. Jeśli nie ma takich źródeł, informacja nie może zostać opublikowana.

W swoich opowieściach warto także być dokładnym  rzetelnym – bo ktoś słysząc naszą opowieść może potem wykorzystywać błędne informacje. Poza tym, rzetelność to ważna umiejętność. Dlatego zanim w coś uwierzysz – sprawdź w innym źródle, najlepiej stworzonym przez osoby o innym poglądzie. Jeśli macie zgodne informacje, to raczej są one prawdziwe.

Nawet jeśli ufasz moim materiałom w 100% – poczytaj, posłuchaj więcej na ten temat. Zachęcam do samodzielnych poszukiwań, ponieważ tylko wtedy naprawdę zaczynasz wiedzieć więcej o świecie.

Polon-210 dostępny dla każdego?

Śmierć A. Litwinienki nie była przypadkowa i nie zrobiły tego niechcący osoby z ulicy, także trudno bać się, że jest to powszechnie znajdująca się w użyciu trucizna.

Krążą pogłoski, że każdy może sobie kupić polon-210 w internecie. Jak jest faktycznie? Na pewno są źródła, gdzie da się zdobyć wszystko. Z drugiej strony nie zapominajmy, że pierwiastki radioaktywne są używane w różnych czujnikach (np. w czujnikach dymu: http://www.alkam-security.pl/_cms/view/105/czujki-pozarowe.html). Można zatem zakupić takie radioizotopy do majsterkowania (w Stanach to możliwe: http://www.unitednuclear.com/index.php?main_page=index&cPath=2_5). Te źródła zapewne właściwie użytkowane nie wywołają żadnych szkód u użytkowników. Nożem też można się poważnie zaciąć.