Był taki człowiek, który inspirował badaczy, zadziwiał naukowców, fascynował otoczenie. Krąży o nim wiele anegdot. Niektóre historie z jego życia do tej pory zadziwiają i rozśmieszają – bowiem zdolności tego człowieka przysparzały mu czasem także drobnych kłopotów… 🙂
A wszystko dlatego, że…
Był taki człowiek, który inspirował badaczy, zadziwiał naukowców, fascynował otoczenie. Krąży o nim wiele anegdot. Niektóre historie z jego życia do tej pory zadziwiają i rozśmieszają – bowiem zdolności tego człowieka przysparzały mu czasem także niemałych kłopotów…:-)
A wszystko dlatego, że… miał pamięć doskonałą. Zjawisko spotykane niezwykle rzadko, pozwalało na niewiarygodne wprost osiągnięcia, ale jednocześnie stanowiło czasem niewygodną przypadłość. Kim był ów człowiek?
Salomon Szereszewski był dziennikarzem i reporterem, a także… obiektem wnikliwych badań. Żył na przełomie XIX i XX wieku w Rosji.
Pamiętał dosłownie wszystko. Rozmowy (wraz z intonacją), wykłady, wydarzenia, teksty w dowolnych językach, dowolnie długie szeregi cyfr i chyba wszystko, co tylko można. Przeprowadzono nawet eksperyment: pokazano mu tabliczkę z 50 cyframi wypisanymi w 4 kolumnach. Po 3 minutach Salomon był w stanie wymienić wszystkie cyfry w dowolnej kolejności, od lewej do prawej, od prawej do lewej, w górę, w dół, po ukosach, ruchem skoczka (konika) w szachach.
Po pewnym czasie zaczęto mówić o nim „S” – pod tym pseudonimem pojawiał się w literaturze związanej z badaniami nad pamięcią i umysłem.
To co zapamiętał, był w stanie odtworzyć nawet po 20 latach! Problem tkwił w tym, że z czasem stało się to nieco uciążliwe… Szereszewskiego i ludzi o tego typu umiejętnościach zwano mnemonistami. Znanych jest kilkanaście słynnych przypadków niesamowitej pamięci.
Sekret zapamiętywania Szereszewskiego badał Aleksadner Łuria, psycholog (twórca ważnej gałęzi tej nauki – neuropsychologii). Wyniki eksperymentów, rozmów i doświadczeń wykazały, że „S” zapamiętuje dzięki tworzeniu bardzo żywych, plastycznych obrazów połączonych z innymi zmysłami – więc gdy mówiono przy nim o pomarańczy, on czuł jej zapach, kwaśny orzeźwiający smak, chropowatość skórki i ciężar w dłoni.
O osobach, które posiadają w wysokim stopniu rozwinięte zdolności łączenia różnych zmysłów, mówi się, że są synestetykami. Synestetyk słysząc dźwięki potrafi zobaczyć ich kolory, albo poczuć ich smak. Patrząc na kolor mogą oni czuć zapachy (każdy synestetyk ma swoje własne skojarzenia i jeden widząc kolor czerwony czuje np. smak poziomek a inny dżemu z porzeczek ).
Inną metodą, którą stosował Szereszewski, było zastępowanie pewnych znaków i symboli (np. we wzorach matematycznych) własnymi obrazami. W ten sposób za cyfry podstawiał własne skojarzenia, np. „1 jest wyniosłym mężczyzną, 2 pełną animuszu kobietą…”. Obecnie metoda ta należy to jednej z mnemotechnik, której uczy się na kursach usprawniających pamięć.
Okazało się w czasie badań, że Szereszewski nie posiadał ponadprzeciętnej inteligencji, pod tym względem był zupełnym przeciętniakiem. To ważne spostrzeżenie, które zmieniło podejście do związku pomiędzy inteligencją i zdolnością uczenia się. Geniusze, nie musieli być bardzo inteligentni, a osoby osiągające sukcesy zawdzięczały to własnej pracy i skutecznym metodom, a nie wrodzonym zdolnościom.
Pamięć doskonała przysparzała naszemu bohaterowi także problemów. Wyobraź sobie, że pamiętasz wszystko – każde wydarzenie ze swojego życia, zarówno przyjemne, jak i nieprzyjemne… i nie możesz o nich zapomnieć!
Pamięć była doskonała do tego stopnia, że stała się mało elastyczna. Standardowo człowiek potrafi modyfikować wspomnienia – czyli mimo pewnych zmian w wyglądzie czy np. zakatarzonego głosu jest w stanie rozpoznać przyjaciół. Pamięć Szereszewskiego była tak doskonała, że stała się niemal systemem „zero-jedynkowym”. W rezultacie miał czasem kłopoty z rozpoznawaniem znajomych, bowiem doskonale zapamiętane elementy czy cechy, gdy uległy nawet nieznacznej zmianie, dla niego stawały się czymś zupełnie nowym.
Umiejętności łączenia zmysłów i wrażeń zmysłowych pozostawały poza jego kontrolą, przez co nie mógł jeść w czasie np. czytania. Obrazy i wrażenia jakie tworzył potrafiły wywołać mdłości, czy też kojarzyły się czasem z czymś absolutnie niejadalnym. Zaczęły być spontaniczne, przez co „S” nie był w stanie słuchać, mówić czy czytać bez jednoczesnego widzenia, słyszenia, czucia, smakowania czy dotykania tego, co powstawało w jego umyśle. Zapewne nie było to zbyt wygodne, a najlepszym określeniem byłoby tu chyba „upierdliwe”.
Podobnie działo się, gdy w czasie zapamiętywania haseł czy słów w pobliżu pojawił się jakiś dodatkowy bodziec – np ktoś w pomieszczeniu kaszlał. W takich miejscach pojawiała się w umyśle Szereszewskiego mgła, która przesłaniając cały obraz, utrudniała jego zapamiętanie.
Jak widać, tak niezwykłe umiejętności miały swoje dobre i złe strony. Z jednej strony fantastyczna pamięć pozwalała mu na zaoszczędzenie sporo czasu, z drugiej jednak jego życie stało się barwniejsze dzięki licznym nietypowym sytuacjom:-).
Nam na co dzień zbędne jest pamiętanie wszystkiego. Naukowcy sądzą obecnie teraz, że bardziej fascynującym zjawiskiem jest nie samo zapamiętywanie, a… zapominanie. Bo o tym, że umysł jest w stanie przechowywać nieograniczone ilości informacji – już wiemy. O tym, że można się tego nauczyć i umieć to kontrolować – także. „S” prawdopodobnie nie do końca był świadom tych procesów i nie potrafił ich „wyłączyć”.
Możliwe także, że kłopoty z zapominaniem były jedną z przyczyn jego pobytu w szpitalu psychiatrycznym pod koniec życia.
Wygląda na to, że natura dobrze wie co robi, pozwalając nam zapamiętywać i zapominać. Jeśli wiesz jak używać owego daru, przed Tobą otwierają się ogromne możliwości – wyprzedzasz konkurencję w posiadaniu aktualnych informacji, możesz korzystać z wielu źródeł, w krótszym czasie realizować zlecenia czy projekty, czy też zdobyć czas dla siebie, rodziny, przyjaciół, znajomych.